Odwilż polityczna w Rosji w latach 60. zaowocowała wieloma oddolnymi inicjatywami obywateli, którzy korzystając z okazji sami zaczęli organizować sobie życie – nie do końca w taki sposób, w jaki życzyłaby sobie tego przewodnia siła narodu: komunistyczna partia ZSRR. Jednym z fenomenów tego okresu były narodziny niezależnej pedagogiki, dla kamuflażu nazywanej eksperymentalną. Rozwijała się cichaczem w organizacjach działających w ramach komunistycznego systemu oświaty i wychowania, ale jej duch i idee wychodziły daleko poza ramy akceptowane przez komunistyczne władze. Nowa pedagogika postawiła na turystykę i działalność ekologiczną: obszary mało popularne w tym czasie i stosunkowo najmniej kontrolowane przez władze oświatowe. Innym fenomenem tego okresu stała się piosenka autorska, nazywana początkowo turystyczną. Idealnie nadawała się do wspólnego śpiewania w gronie dobrych przyjaciół, więc także przy ognisku. Szybko stała się nierozłącznym elementem rodzącego się ruchu turystycznego. Nie była to jednak turystyka w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Baza turystyczna w Rosji praktycznie nie istniała. Wszystko trzeba było sobie zorganizować samemu a cały prowiant i ekwipunek donieść na miejsce na własnych plecach. Jako cele krajoznawczych eskapad często wybierano miejsca odległe od cywilizacji, ale takie, w pobliże których można było dostać się koleją lub samolotem. Koszty obu tych środków transportu były w tym czasie w Rosji porównywalne. Choć podróż pociągiem trwałe nieraz kilka dni, miała wiele zalet. Można się było w międzyczasie nauczyć nowych piosenek i nawiązać nowe przyjaźnie jeszcze przed przybyciem na miejsce. Po wysiadce na stacji, gdzie zazwyczaj jedyną oznaką cywilizacji była tabliczka z jej nazwą, w dalszą drogę ruszano pieszo. Poza wypasionym plecakiem wiele osób zabierało ze sobą gitary. W kręgach intelektualistów nastała prawdziwa moda na piosenkę autorską i dalekie wyprawy. Zloty i festiwale piosenki autorskiej organizowane w odludnych miejscach dawały poczucie oderwania się, choć na kilka dni, od wszechobecnej inwigilacji i cenzury. To były miejsca i dni pachnące swobodą i wolnością.
Nurt piosenki autorskiej i niezależna pedagogika wchodziły niekiedy w nieoczekiwane interakcje. Zdarzało się, że znani wykonawcy piosenki autorskiej byli też aktywistami tworzącymi eksperymentalne organizacje dziecięce promujące nowe podejście do wychowania. Tak między innymi powstała Tropa (tłum: ścieżka, szlak): organizacja założona przez Jurija Ustinowa na początku lat 60. Początkowo Tropa miała charakter dziecięcego klubu turystycznego. Podobnie jak cała reszta życia społecznego wszystkie tego typu organizacje nieustannie były inwigilowane i kontrolowane przez państwowe służby – jawne i tajne. Wszystko musiało być zgodne z komunistyczną doktryną. Każde wychylenie się poza kanon komunistycznego wychowania kończyło się likwidacją organizacji, powiązaną często z represjami w stosunku do jej założycieli. Pomimo, że żywot takich organizacji z reguły był krótki, miały one skłonność do szybkiego odradzania się. Osoba, która dostawała zakaz działalności w jednej części Rosji przemieszczała się do innego miasta, regionu lub kraju związkowego, gdzie ponownie rozpoczynała swoją działalność, zazwyczaj pod inną nazwą. Organizacja Ustinowa także miała okresy uśpienia, po których niczym feniks z popiołów powracała do życia. W latach 70. Jurij Ustinow stał się powszechnie rozpoznawaną gwiazdą piosenki autorskiej. Jego twórczość skierowana była głównie ku dziecięcemu audytorium, ale wiele utworów niosło też ukryte przesłanie dla dorosłego odbiorcy. Często zarzucano mu, że teksty jego piosenek są enigmatyczne, niezrozumiałe, pisane jakby tajemniczym kodem. Z drugiej strony czasy komunizmu wymuszały na twórcach stosowanie enigmatycznej symboliki, by ustrzec się przed interwencją wszechobecnej cenzury i represjami władz. Wylansowanie na jednym z konkursów piosenki autorskiej utworu dla dzieci „Niebieski krab”, z tekstem Władysława Krapiwina, zwróciło publiczną uwagę na działalność pedagogiczną Ustinowa i otworzyło mu wiele zamkniętych dotychczas drzwi. Prowadzona przez niego organizacja zaczęła nabierać wiatru w żagle, a nawet być postrzegana jako kultowy przykład nowoczesnej pedagogiki. Wraz z ilością fanów, czy wręcz fanatyków organizacji, rosła też liczba prywatnych wrogów Ustinowa, gotowych utopić go w przysłowiowej łyżce wody. Sukces i powszechna rozpoznawalność mają zawsze swoją drugą, ciemną stronę.
W czasie swojej szczytowej popularności organizacja zajmowała się psychologiczną rekonwalescencją tzw. trudnych dzieci – przede wszystkim wychowanków domów dziecka. Działalność terapeutyczna odbywała się w ramach ekspedycji w góry Kaukazu. Słowem „ekspedycja” przyjęto nazywać letni obóz dla dzieci, a w zasadzie całą sieć obozów. Organizowano je co roku w czasie letnich wakacji. Przez długi czas przedsięwzięcie finansowane było z funduszy prywatnych: oszczędności Ustinowa i datków jego przyjaciół. Pod koniec lat 80. organizacja zaczęła być wspomagana przez zakłady pracy a nawet dostawać dotacje z zagranicy. Bezpośrednim celem ekspedycji była restauracja zapomnianych górskich szlaków, by stały się ponownie dostępne zarówno dla turystów jak i ratowników górskich. Główną metodą terapii była praca w grupie rówieśniczej, w warunkach dzikiej i pięknej przyrody Kaukazu. Kontakt z nieskażoną naturą, pięknem i surowością gór, odgrywał istotną rolę w gojeniu psychicznych ran i kojeniu negatywnych emocji. Rezultaty leśnej terapii okazały się tak skuteczne, że Ustinow – pomimo, że nie miał pedagogicznego wykształcenia – dla wielu osób stał się pedagogicznym guru. Był przy tym doskonałym organizatorem. Podczas ekspedycji wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku. Wiele z jego innowacyjnych pomysłów może budzić kontrowersje, wiele zaskakuje oryginalnością. Praca była dobrowolna. Karą był zakaz jakiejkolwiek pracy. Bezczynne siedzenie, podczas gdy inni pracują przez wielu odbierane było jako naprawdę dotkliwa kara. Odczuwane było jako wykluczenie ze wspólnoty, rodzaj pasożytnictwa. Ubrania dzieci były wspólne. Po wypraniu trafiały do jednego magazynu, z którego każde dziecko brało to, co potrzebuje. Dotyczyło to także bielizny osobistej (majtki, skarpetki). W obozach dorośli i dzieci zwracali się do siebie na „ty”. Każdy miał swoje obozowe imię. Chłopcy śpiący w jednym namiocie często nie znali prawdziwych imion i nazwisk swoich kolegów z namiotu a tylko ich obozowe imiona. Ekspedycja składała się z kilku obozów rozlokowanych w górach na różnej wysokości. Najwyższy obóz, gdzie warunki były najtrudniejsze, zawsze był pod bezpośrednią opieką Ustinowa. Pomiędzy obozami przeciągano cieniutki, miedziany drut, dzięki czemu obozy miały ze sobą stałą łączność za pomocą systemu zmodyfikowanych telefonów polowych. Specjalna drużyna czuwała nad tym, by łączność działała bez zakłóceń. Na obozowisko wybierano miejsca w pobliżu źródła czystej wody. Czasem źródłem wody, i basenem jednocześnie, był malowniczy, górski wodospad. Raz w tygodniu organizowano prymitywną saunę. Największą zmorę stanowiły krwiożercze komary. Potrafiły tak pokąsać, że na ciele tworzyły się rany. Choć systematycznie je dezynfekowano, w wilgotnym, parnym lesie goiły się trudno.
Przez ekspedycje Tropy przewinęło się ponad 15 tysięcy dzieci, a także wielu pedagogów i rodziców pomagających w organizacji obozów. Poza dziećmi z domów dziecka na ekspedycje przyjeżdżali przyjaciele i znajomi Ustinowa wraz z całymi rodzinami. Atmosfera przypominała rodzinny piknik. Wielu dorosłych uczestników, podobnie jak Ustinow, wywodziło się z ruchu niezależnej piosenki autorskiej. Ustinow brał udział w licznych festiwalach piosenki tego nurtu, stąd jego liczne znajomości w kręgach niezależnej, artystycznej bohemy. Sam traktowany był jako jeden z jej przedstawicieli i zapraszany na liczne koncerty. Na ekspedycje zapraszano też różnego rodzaju specjalistów, między innymi dziecięcych psychologów – na długo wcześniej zanim stało się to obowiązującym kanonem na Zachodzie. Stałym gościem obozów był głuchoniemy doktor nauk pedagogicznych Aleksander Suworow (Александр Васильевич Суворов). Naukowcem opiekowała się grupka chłopców, co pozwalało mu brać udział nawet w górskich wycieczkach. Do bezpośredniej współpracy Ustinow dobierał sobie chłopców o wyjątkowo silnych skłonnościach altruistycznych. I nic w tym dziwnego: bezinteresowna pomocy innym stanowiła kredo organizacji. Tak naprawdę, to właśnie ci chłopcy (zdarzały się dziewczęta) organizowali całe przedsięwzięcie.
Pomimo, że komunistyczna władza dbała z całych sił o szczęście ludu pracującego miast i wsi liczba społecznych sierot w Rosji, w latach 1980-90 przebijała statystyki powojenne. Warunki w przepełnionych domach dziecka dalekie były od ideału, dlatego duża ilość umieszczanych tam dzieci szybko uciekała z powrotem na ulice. Utrzymywali się z żebractwa, kradzieży i drobnych rozbojów. Ustinow planował stworzenia dziecięcej organizacji, która pomagałaby dzieciom ulicy, ale tragiczny incydent przeszkodził w realizacji tych planów.
Na przełomie lat 80/90 organizacja stała się tak popularna w Rosji, że nakręcono o niej dwa filmy: pierwszy w 1988 roku a w 1991 drugi (jako odcinek popularnego telewizyjnego cyklu dla dzieci i młodzieży „… do 16”). Oba filmy załączone zostały poniżej i można je obejrzeć z polską transkrypcją.
Jako swojego duchowego ojca i przewodnika Ustinow często wskazywał Janusza Korczaka. To, co chyba najbardziej łączy Ustinowa z Korczakiem to utopijny charakter ich pedagogiki. Korczak wychowywał swoje dzieci w izolacji od realiów świata zewnętrznego. Wpajał im wysokie standardy moralne, które w momencie usamodzielniania się i konieczności życia na własny rachunek, w realnym już świecie, czyniły ich dziwadłami zupełnie niedostosowanymi do takiego życia. Ustinow, żeby zrealizować swoje pedagogiczne ideały wyszukiwał dzieci gotowe do bezgranicznych poświęceń na rzecz innych osób. Tylko, że w realnym kapitalizmie ta niezwykle szlachetna cecha nie tylko nigdy nie jest doceniana, a sprzyja wręcz niewolniczej eksploatacji przez bezduszne społeczeństwo ludzi nią obdarzonych. Najlepszym tego przykładem jest los samego Ustinowa.
Choć „Tropa” wyrosła na buncie przeciwko ponurej i autorytarnej rzeczywistości czasów ZSRR w praktyce stała się ucieleśnieniem komunistycznych ideałów, gdzie każda jednostka powinna być gotowa do bezgranicznych poświęceń na rzecz innych członków swojej społeczności, nie oczekując w zamian żadnych gratyfikacji. Wiele rozwiązań zastosowanych podczas letnich ekspedycji w góry Kaukazu to praktyczna realizacja ideałów komunistycznej utopii. Jako jeden z przykładów można podać wspólne dzielenie się odzieżą, o czym wcześniej wspominałem. Wspólna praca traktowana jako nagroda potwierdzająca przynależność do grupy też doskonale wpisuje się w kanon komunistycznych wartości. Z drugiej strony organizacja „Tropy” bardzo przypomina schemat działania żydowskich kibuców, swego czasu bardzo popularnych w Izraelu. Ustinow miał bardzo dużo przyjaciół pochodzących z rosyjskiej diaspory żydowskiej. Chociaż nie chwalił się tym na zewnątrz sam czuł się częścią tej diaspory (prawdopodobnie jego matka była żydówką). W wąskiej, wyselekcjonowanej grupie dzieci jego utopijna pedagogika nieźle się sprawdzała, ale przeniesienie jej z laboratoryjnych warunków „Tropy” na grunt realnego życia nie miało żadnych szans na powodzenie. Dobrze to widać w momencie, kiedy wychowankowie Ustinowa zaczynali dorastać. Gdy dorosłość zaczynała zbliżać się milowymi krokami i widać było, że ucieczki przed nią nie ma szybko dostosowywali się do oczekiwań i obsesji nowego pana – kapitalistycznego społeczeństwa. W realnym życiu ideały wpajane przez Ustinowa okazywały się niepraktyczne a czasem sprzeczne z panującymi normami społecznymi, dlatego jego autorytet u dorastających wychowanków rozpadał się wprost na oczach. Wygodny społeczny konformizm brał górę nad dziecięcą solidarnością i wiarą, że świat może być urządzony lepiej. Odkochiwaniu się w idolu dzieciństwa towarzyszyła typowa dla wieku dorastania zmiana potrzeb emocjonalnych. Siedzenie na kolanach i przytulanie się do mężczyzny, który w jakimś stopniu zastępował brak ojca nie było już ich marzeniem. Budziły się indywidualne potrzeby seksualne silnie profilowane przez społeczny nacisk na jednostkę. Szacunek i dziecięca miłość nagle zamieniały się w lekceważenie, a czasem w nienawiść. Ustinow był zupełnie bezradny wobec tego zjawiska. W wieku pacholęcym życie w komunie dawało poczucie bezpieczeństwa, ale dla młodych wilków komuna Ustinowa już nie była ideałem. Chcieli być samodzielni i samodzielnie decydować o swoim losie – niby normalna kolej rzeczy. Określenie „młode wilki” nie zostało tu użyte przypadkiem. Część dorastających wychowanków widziała siebie właśnie jako wilcze stado – szlachetne, ale nie będące częścią społeczeństwa, które ich skrzywdziło. Z drugiej strony bezwiednie przejmowali obowiązujące społeczne normy i stawali się typowymi obywatelami русского мира (ruskowo mira). W internecie mieli nawet własną stronę i forum dyskusyjne. Ustinow nie był tam postrzegany jako bohater z dobrej bajki. Upadek autorytetu Ustinowa w grupie dorastających nastolatków związany był także z tym, że nie był on w stanie już nic więcej im zaoferować. Nie był w stanie zapewnić mieszkania, gdy z domu dziecka trzeba było wyprowadzić się „na swoje”, ani pracy zabezpieczającej środki do życia, nie bardzo miał jak i czym pomóc na nowym etapie życia – tym bardziej, że sam coraz bardziej potrzebował opieki i pomocy.
Treści powiązane: Piosenka autorska | Plamka słonecznego światła | Wiersze bez muzyki | Album fotografii | Muzyczne klimaty Tropy | Dusze zabawek
Linki zewnętrzne: Archiwum utworów w wykonaniu Jurija Ustinowa u Iriny Slesariewej (Ирина Слесарева) | Blog „За того парня” | Wiersze i słowa piosenek Jurija Ustinowa na portalu bards.ru | „Niezamietki”: twórczość literacka Jurija Ustinowa na samlib.ru | Archiwum filmów TROPY na YouTube | Obszerne archiwum twórczości na bard.ru | Teksty piosenek na lib.ru
Traduction en polonais :
Życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku i wiele radości w Waszych licznych działaniach.
To rzeczywiście było dziwne miejsce: mieszkanie, przystanek dla tych, którzy podążali Ścieżką, warsztat naprawczy, magazyn, biuro, galeria fotograficzna ze ścianą setek portretów dzieci, siedziba Ścieżki, szatnia…
Alka (jeden z chłopców, widać go w lustrze) filmuje ten uporządkowany chaos i swoich przyjaciół: Vlasa, który naprawia stare telefony radzieckiej marynarki wojennej, podłączane do kilku kilometrów linii telefonicznej łączącej obozy; Łucznika, który rozplątuje taśmę magnetyczną i przystępuje do lutowania po pokazie Pilota. Dzieci mają od 11 do 12 lat. Nie bawią się, lecz pracują nad przygotowaniami do letniej ekspedycji (prawdopodobnie rok 1996). Należą do tego, co Jura nazywał główną grupą, która na początku czerwca organizuje logistykę, rozstawia obóz bazowy i prowadzi pierwsze rozpoznania przyszłych tras Ścieżki.
Ci trzej chłopcy byli uczniami Liceum Ratowników w Samarze.
Tysiące dzieci przewinęło się przez to miejsce.
Dziękuję za życzenia i Tobie również życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku 2025
Unikalność Tropy polega także na tym, że organizacja o takim kształcie nie mogłaby powstać w żadnym z państw Zachodu – przede wszystkim ze względu na system prawny, który na Zachodzie nie pozwala na to, żeby dzieci mieszkały „nielegalnie” u osoby, która oficjalnie ani nie jest ich opiekunem prawnym, ani ich najbliższą rodziną, ani zarejestrowaną organizacją opiekującą się dziećmi. To także pokazuje jak bardzo na Zachodzie ludzie są od siebie odizolowani i nieufni wobec siebie. Wszelkie zachowania i działania obywateli poddawane są skrupulatnej kontroli państwa. Także w dzisiejszej Rosji Tropa Jury nie mogłaby już funkcjonować. Na pozór racjonalne działania państwa polegające na szczegółowej kontroli tego, co dzieje się z dzieckiem doprowadziły do zupełnej izolacji dzieci od dorosłej części społeczeństwa i pozbawiły je szans kontaktu z osobami „niezatwierdzonymi” oficjalnie przez system – co doprowadziło do epidemii samotności i depresji wśród dzieci i nastolatków. System widzi ten mankament i stara się mu zapobiegać poprzez tworzenie armii pań psycholożek (w praktyce wyłącznie kobiety), które mają pomagać dzieciom w rozładowywaniu napięć emocjonalnych, ale jest to ślepa uliczka. Im więcej psycholożek zajmuje się dziećmi tym więcej dzieci jest w depresji i wykazuje widoczne zaburzenia psychiczne. Kiedy te dzieci dorosną całe pokolenie dojrzałych ludzi będzie wyjątkowo niestabilne psychicznie (to już jest bardzo mocno widoczne). A wszystko dlatego, że działając rzekomo „na rzecz dobra dzieci” praktycznie całkowicie je ubezwłasnowolniono, między innymi zabrano im możliwość wybierania sobie przyjaciół wśród osób dorosłych, zupełnie zapominając o tym, że rodzice często nie są dobrymi rodzicami i nie są oparciem dla swoich dzieci, a kontakt dziecka ze szkolną panią psycholog jest sztuczny i powierzchowny – w żaden sposób nie rozwiąże problemu samotności. Takiej atmosfery jaka była u Jury w mieszkaniu nie zapewni żadna pani psycholog.
Traduction en polonais :
Pamiętam, że jako dziecko bawiłem się na mojej ulicy w Paryżu z kolegami w latach 60. Minęło trochę czasu, zanim zdałem sobie sprawę z zniknięcia dzieci z przestrzeni publicznej. Umiejscowiłbym początek tego zjawiska w latach 80. Niedawno w prasie francuskiej pojawiły się artykuły na ten temat. Przyczyny są różne, ale dominuje lęk. Znana francuska psychoanalityczka powiedziała: „Nie powstrzymacie swoich dzieci przed życiem, chcąc ich uchronić przed śmiercią”. Lęk to potężny motor racjonalizacji i podporządkowania biurokracji. A strach, karmiący się lękiem, jest silnym paliwem nienawiści.
Myślę, że w latach 60. w Rosji tysiące ludzi zdołało przerwać to diabelskie błędne koło dzięki sztuce, piosence autorskiej, turystyce sportowej. Praca nad strachem – to właśnie chciał robić Jura: „dzieci nie były tylko uczestnikami; były twórcami, decydentami, odkrywcami. Uczyły się samodzielnego myślenia, podejmowania decyzji, przekraczania własnych lęków” (Przypis 45).
Jura wspomina czasem o tych psychologach i pedagogach, którzy przyjeżdżali na Szlak, by stosować swoje analityczne siatki. Rzadko wpadali na pomysł, by zatrzymać się, zamilknąć, posłuchać, popatrzeć i przede wszystkim robić coś razem z chłopakami. Jura, choć nie był wrogiem prób teoretycznych, uważał je jedynie za próby:
„Kiedy piszę o lesie, wydaje mi się, że to staje się zrozumiałe. Ale kiedy przechodzę do uogólnień, zaczynam grzęznąć w terminach i pojęciach. To mówi brak wykształcenia. Gdybym je miał, wiedziałbym, że Szlak jest niemożliwy, zbyt złożony, nie do zrealizowania.
Jakkolwiek by było, możesz zignorować fragmenty, w których próbuję dojść do ‘naukowego zrozumienia’. I tak Szlaku tam nie ma. Albo to naukowe zrozumienie nie mieści się w Szlaku” (Przypis 45).
Wspomniałeś o tej teorii masowej psychozy. Ten tekst Jury odzwierciedla twoje przemyślenia:
„‘Dominatorzy’ potrzebują intelektualistów tylko jako sług: sami doskonale sobie radzą. Drużyna (lub ‘Szlak’, w zależności od kontekstu) zajmowała się przetrwaniem jako rodzaj rezerwatu idei lat 68., ale nawet ten mikroskopijny azyl został zbrukany i splądrowany przez ‘dominujących’ na początku lat 2000.
Żyjąc całe życie na widoku, jak w akwarium, nie mogłem liczyć na to, że dostanę, jak każdy zwykły obywatel, narkotyki czy kule jakiegokolwiek kalibru: nikt by w to nie uwierzył. I wtedy pojawiła się fala ‘ludowej nienawiści’ wobec dewiantów, i to tam mnie wrzucono, złapanego w punkcie poślizgu.
Jednocześnie ‘dominujący’ (ci, którzy wydają rozkazy) są bardzo sfrustrowani tym, że nie mogą ‘surfować na fali’ z własnymi ideami. Nie udaje im się wywołać zjawiska odwrotnego o 180° do ‘efektu domina’. Fala komunalizmu z lat 60. przeraziła ich swoją nieprzewidywalnością, mimo że wcale nie dążyła do zaszkodzenia państwu. Bali się samego zjawiska: jak garstka niekontrolowanych jednostek mogła wywołać takie tektoniczne zmiany w społeczeństwie? Bali się tego wczoraj, tak samo jak dziś.
Władza autorytarna zawsze miała wystarczająco siły, by obejść się bez inteligencji. To prawda na skalę ZSRR, jak i pionierskiej drużyny czy komórki Komsomołu w wiejskiej szkole. Ale to, czego bali się najbardziej, to nie sama fala, lecz ich własna niezdolność do uruchomienia czegoś podobnego” (Przypis 35).
Tak. W latach 60-70 dzieci cieszyły się olbrzymią swobodą. Dziś większość rodziców nigdy nie zgodziłaby się na to, by ich dzieci – często już w wieku 5-6 lat – były tak niezależne. Jako chłopiec też cieszyłem się taką wolnością. Dzisiejszy model wychowywania dzieci przypomina mi klatkowy chów kur. Te biedne kury, które spędzają całe swe krótkie życie w klatce 30x40cm, nie widząc słońca ani trawy, nawet nie podejrzewają, że jest możliwe inne życie. Tak jak mówisz, głównym motywem tej „ochrony dzieci” (faktycznie zniewolenia) jest powszechny w społeczeństwie lęk, zazwyczaj irracjonalny. Dotyczy to zwłaszcza środowisk wielkomiejskich. Dorośli ludzie często nie potrafią wskazać przyczyn swojego lęku, ale przelewają go na swoje dzieci i całe najbliższe otoczenie. Zakres zmian, które nastąpiły w Europie po 80. roku jest znacznie większy – to stopniowa degradacja i upadek całej europejskiej kultury i europejskiej tożsamości. Uważam, że głównym motorem tych zmian było zalanie Europy po 1945 roku prostacką, amerykańską pop kulturą, i masową amerykańską propagandą. To Amerykanie zniszczyli tożsamość Europy, ale w ostatnich dekadach bardzo mocno przyczynili się do tej destrukcji sami Europejczycy, pozwalając na olbrzymią imigrację do Europy ludzi z innych, zupełnie obcych kultur – co tylko pogłębiło chaos i lęk przed tym, co będzie jutro. Największe zniszczenie sieje jednak masowa, w mediach głównego nurtu, amerykańska propaganda – świadomy instrument zamieniania społeczeństwa w bezmyślną armię tanich niewolników zombi – głównie poprzez celowe niszczenie więzi społecznych i atomizację społeczeństwa. Za tym idzie sianie strachu, podejrzliwości, niepewności i nienawiści. Niby typowa, łatwa do odczytania manipulacja, a masa ludzi bierze ją za dobrą monetę.
Tropa cieszyła się tą unikalną wolnością i swobodą, dlatego była solą w oku wielu prymitywnych, zniewolonych przez system ludzi. Filmy Jury bardzo dobrze pokazują tę wolność i niezależność tropianych dzieci. To dzieci organizują całe życie w obozie i o wszystko dbają same, dorośli są tu gośćmi. Na żadnym z tych filmów nie zobaczysz dzieci zastraszonych, przepełnionych lękiem i niepewnością. Zawsze są uśmiechnięte, stabilne psychicznie, pewne siebie – choć jak wiadomo Jura brał na Tropę różne dzieci, nawet te z poważnymi problemami psychicznymi, przetrzymywane często w szpitalach psychiatrycznych i karmione przy każdym posiłku antydepresantami i środkami uspokajającymi tłumiącymi wszelkie emocje. Dziś mamy bardzo podobną sytuację: dzieci, które tracą stabilność psychiczną zamiast zmienić środowisko, które je destabilizuje trute są „lekarstwami” i prymitywną propagandą, że to z nimi jest „coś nie tak”. „Coś nie tak” jest z otoczeniem, które je wpędza w taki stan – to otoczenie powinno być leczone i prowadzone do psychiatry. Ponieważ system działa wyłącznie „dla dobra dzieci” tak samo trudno z nim walczyć, jak z propagandą komunistyczną w czasach ZSRR. O psycholożkach zajmujących się dziś dziećmi mam jak najgorszą opinię, i wiele dowodów na jej poparcie.
Pisaliście, że żaden psycholog nie byłby w stanie nawiązać z dzieckiem takiego rodzaju relacji, jakie Jura potrafił nawiązać. Piękny przykład tego znajduje się na nagraniu z małego koncertu u Natashy w Saratowie, podczas tej piosenki o delfinach. Trzeba zwrócić uwagę na intensywność, z jaką chłopiec naprzeciw Juri słucha, oraz na Strzelca siedzącego obok Juri, a także na wymianę spojrzeń i uśmiechów między Jurą a Strzelcem.
„Czy istnieją algorytmy do rozwiązywania sytuacji pedagogicznych? Nie. To zawsze są improwizacje świadomości, która z natury jest spontaniczna. Czy istnieją ‘typowe sytuacje’? Nie. Każda sytuacja jest unikalna. Wcześniej opracowane typologie i algorytmy mogą wnieść do pedagogiki jedynie fałsz, iluzję i przemoc” (Notatka 24).
Trzeba przeczytać Notatkę 73, w której Jura opowiada, jak wyciągnął Androna ze szpitala psychiatrycznego. Ile takich samych dramatów kryje się za tymi wszystkimi portretami dzieci?
Warto też zajrzeć do Notatki 77, gdzie Jura analizuje, co wydarzyło się od czasu rozpadu ZSRR, dezintegracji rosyjskiego społeczeństwa w latach 90. oraz eksperymentów Drogi w tym kontekście.
“Od dawna nie zaglądałem na pierwszą stronę sekcji Ustinow na Twoim blogu i to był błąd. Przeczytałem podpis (zmieniłeś go) do wideo zmontowanego do piosenki l’aube qui se lève. Dziecko miałoby być przyszłym Jeleniem, który zostanie asystentem Profesora Suwarowa (https://t.me/tropa1966/1665) i bawi się z Jurą? Wideo musiało zostać nagrane w 95 lub 96 roku. Oto on starszy (https://t.me/tropa1966/1667). Zidentyfikowałeś Siergieja Kisieliowa jako gitarzystę. Ma on szkołę muzyczną. Czy to jego uczniowie śpiewają? To fascynujący dokument, który odnalazłeś.”
No widzisz, dałeś się zaskoczyć! 🙂 O ile mi wiadomo Jura wychowywał „Jelenia” od wczesnego dzieciństwa. Biologiczni rodzice chłopca praktycznie nie interesowali się nim.
>> Czy to jego uczniowie śpiewają?
Nie jestem pewien, ale to raczej chodzi o chór szkoły muzycznej „Остров” Dimy Dichtera (https://vk.com/studia_ostrov)
Ale ja tylko proszę o to, by zostać zaskoczonym 😊 Cerf pojawia się w wielu filmach i będzie nawigatorem tej bardzo dyskretnej próby z 2006 roku grupy „Tropy” w górach Ałtaju, którą Jura nazwał siewami ścieżki. Jura nie był zbyt optymistyczny co do tych, którzy byli zdolni do nawigowania: mówi o tym w swojej notatce z 24 sierpnia 2017 roku, Wyciąg 36. Umieszczam tekst rosyjski:
Пойду в одиночку, хотя одиночное хождение закончил в 1967 году. Из 14500 тропяных нашел и закрепил в памяти дюжину тех, кто мог бы идти со мной, но пусть они лучше поставят опорный лагерь на отроге неведомого хребта и слушают трехчасовую связь. Попытку связи.
Chór jest więc Dimiego. Oto rozwiązana zagadka.
Choć o swoich wychowanka Jura na ogół wyraża się bardzo ciepło i życzliwie, to… wygląda na to, że nie znalazł wśród nich tego, czego szukał. Ślady tego rozczarowania można znaleźć w jego tekstach literackich, ale też w jego piosenkach. W jednej z piosenek śpiewa, że nie widzi swojego następcy: komu dostanie się spóścizna, skoro nie ma nikogo, kto by współuczestniczył w jej budowaniu swoimi talentami.
(Piosenka na 3/4 dla Nataszy)
Кому достанется наследство
Небес, дорог,
Коль в том наследстве нет
посредства
Чужих даров?
W innej, że ciągle czuje samotność.
(Gdy za oknami wstaje świt)
Все жду, ищу, смотрю… А что ж я сам?
Kiedyś zapytałem go, co się dzieje z jego byłymi wychowankami. Nie potrafił odpowiedzieć. Z większością nie miał od dawna żadnego kontaktu. Wniosek jest taki, że jego relacje z dorastającymi chłopcami, zmieniającymi się w mężczyzn, szybko ulegały dewaluacji i urywały się. W zasadzie to chyba tylko „Jeleń” pozostał z nim do końca. Niewiele wiadomo na ten temat, bo niełatwo uzyskać od Rosjan jakiekolwiek pewne informacje. W Rosji wszyscy wszystkich się boją i bardzo uważają na to co mówią. Najwięcej można się dowiedzieć śledząc ich kłótnie w internecie 🙂
https://t.me/tropa1966/2814
Oto Cerf podczas nielegalnej ekspedycji z 2006 roku. To może być ostatnie zdjęcie Jury wśród grupy „Tropy”. Letny miał tę samą drogę co Jura, który chciał uczynić go głównym nawigatorem na Szlaku.
Niewiele wiadomo na ten temat, bo trudno uzyskać od Rosjan jakiekolwiek pewne informacje. W Rosji wszyscy się boją i bardzo uważają na to, co mówią. Najwięcej można się dowiedzieć, śledząc ich kłótnie w internecie.
Takie wnioski wyciągnąłem z LiveJournal i kanału Telegram. Często w wymianie zdań jest wiele aluzji, ale nie wiadomo, do czego one się odnoszą. Wydaje się, że rozmowy opierają się na zasadzie: ten, kto wie, zrozumie. Wierzę, że wiek dyktatury uczynił z każdego Rosjanina tajnego agenta, mówiącego zaszyfrowanym językiem.
>> Letny miał tę samą drogę co Jura, który chciał uczynić go głównym nawigatorem na Szlaku.
Moim zdaniem Lotny zupełnie się do tego nie nadawał. Nie miał osobowości, która mogłaby pociągnąć za sobą innych. Poza tym nie był zainteresowany działalnością pedagogiczną – praca z dziećmi zdecydowanie nie była jego pasją. No i nie miał żadnego wykształcenia w tym kierunku. Jego obecność na Tropie wynikała z jego relacji z Jurą („usynowienie”). Szukając nowego nawigatora Tropy Jura nie miał dużego wyboru – poza Lotnym wszyscy inni odeszli.
Cześć,
W archiwach, 11 października 2017, fragment 79)” Czy mógłbyś podać link ?
Nie mogę umieścić bezpośredniego linku do tekstu. To właśnie w archiwach „Niezamietki”: twórczość literacka Jurija Ustinowa na samlib.ru, które zalinkowałeś na swoim blogu. Musisz przewinąć i poszukać daty lub numeru tekstu.
Część tekstu, w której Yura mówi o Yance, zaczyna się o 'jest 4:25 rano’. Na końcu tekstu będziecie mieli link do filmu.
Jeśli masz czas, czy możesz mi powiedzieć, na co cierpi Yanka? Yura wspomina o chorobie spowodowanej zanieczyszczeniem w mieście chłopca.
Tłumaczenie na język francuski jest niezrozumiałe.
Dziękuję i do widzenia
„Дыши, купай в чистом воздухе свой большой, непослушный нейродермит, тут для него и травки найдутся, и лес, и вода.”
Google -> neurodermitis
Choroba skóry, egzema, atopowe zapalenie skóry.
Wydaje mi się, że tą egzemę widać na ręku, na filmie, który ostatnio zamieściłem -> 4:38
ale może to być też zwykłe obtarcie skóry (obraz nie jest wyraźny)
Cześć,
Dziękuję za odpowiedź. Myślałem o astmie.
Yura niewiele mówiła o losach chłopaków. Wiem, że Vlas ukończył informatykę w Moskwie. Chłopiec, którego Yura nazywa mistrzem ekipy (jest jednym z czwórki w filmowym kanionie) opiekował się grupami dzieci w swoim mieście, Gelka, którą bardzo często widuje się w filmach, pracowała na platformach wydobywczych w Arktyce, a Seryozhka (jej prawdziwe imię Siergiej) uczyła muzyki młodzieży.
Jest też Jeleń, który występuje w filmach z 2002 i 2003 roku i który został asystentem profesora Suwarowa.
To niewiele z kilku tysięcy.
Żegnaj,
Widzę, że jesteś prawdziwym ekspertem od Tropy 🙂
„Seryozhka (jej prawdziwe imię Siergiej)”
Seryozhka (Серёжка) to zdrobnienie imienia Siergiej (Сергей)
Kiedy Siergiej (Сергей) jest dzieckiem to woła się go Seryozhka (Серёжка)
Cześć,
Dziękuję za wyjaśnienie dotyczące Siergieja i Seryozhki.
Widzę, że jesteś prawdziwym ekspertem od Tropy 🙂
Mój Boże, nie! 😊 Przeczytałem to, co jest dostępne i nadal mam wiele niedociągnięć. Bariera językowa jest poważnym dyskomfortem.
Widziałem, że umieściłeś tekst Lansberga online.
Znalazłem na kanale telegramu Yury teledysk do piosenki Dawn Rises chóru młodzieżowego na festiwalu prowadzonym przez Irinę Lansberg. Ale nie mogę już znaleźć jego lokalizacji.
Umieściłem to na mojej grupie telegramowej.
Dodałem dwie interpretacje trzech piosenek Yury, które mają 3 lub 4 lata. Młodzi Rosjanie nadal śpiewają Jurija Ustinowa.
Żegnaj,
Cześć,
Wzbogaciłeś swojego bloga. Znalazłeś te wspaniałe wizerunki Yanki i Vlasa Wielkiego. Na temat Yanki Yura napisał piękny skromny i poruszający tekst (w archiwach, 11 października 2017, fragment 79).
Jest to tekst inspirowany filmem 'Маячок’ nakręconym przez byłego asystenta Yury, Maxa Yarovenko (Kasztan o jego leśnym imieniu), który wyemigrował do Kanady i zmarł w 2015 roku.
Czy znasz kanał Telegram stworzony przez Yuriego w 2022 roku? Jest wiele znanych rzeczy, ale także rzadkie dokumenty, takie jak ten audio https://t.me/tropa1966/2700 z festiwalu Chimgan. Niestety, piosenki Caravelle i Cheval są częściowo wycięte, a szkoda, bo duet Seryozhka/Yura jest bardzo piękny w piosence Cheval. Są też inne audio ilustrujące muzycznego ducha Ścieżki, piękne czarno-białe zdjęcia i wiele komentarzy z niekiedy bardzo ciekawymi informacjami jak nazwa chóru do piosenki Gdy za oknami wstaje świt: Ostrowski chór studyjny.
Wygląda na to, że archiwa Tropy i Jury zostały bardzo rozproszone.
Żegnaj,
Cześć,
Wiem, że Jura miał pod koniec życia konto na Telegramie, ale nie byłem tam jeszcze. Dzięki za link, założę sobie konto i zajrzę tam. Zaglądałem od czasu do czasu na konto Jury na Facebooku – nie było tam nic ciekawego. W latach 2020/23 raczej mało czasu poświęcałem Tropie, zajmowałem się innymi rzeczami. Teraz na przykład dużo czasu zajmuje mi archiwizowanie starych polskich piosenek skautowskich. Rozbudowa bloga od strony technicznej też pożera sporo czasu. Część bloga poświęcona „Tropie” będzie rozbudowywana, ale to ktoś z osób bezpośrednio związanych z „Tropą” powinien zająć się zebraniem i usystematyzowaniem materiałów o niej, ja nie mam takich ambicji 🙂
„(w archiwach, 11 października 2017, fragment 79)”
Czy mógłbyś podać link ?