Vlastimil Hofmann: malarz pierwszego planu

Twórczość artysty to lustro jego duszy. Dusza Vlastimila jest piękna: wypełniają ją dzieci i anioły, piękne kobiety w rozkwicie swego macierzyństwa, dobroduszne fauny i elfy, i starcy o szlachetnych rysach twarzy. Dzieci są tu jakieś… niedzisiejsze: zamyślone, z szeroko otwartymi oczyma, w skupieniu kontemplują tajemnice życia i przemijania. Ich dusze są jak kryształ, niczym źródlana woda z górskiego potoku. Czystość intencji odbija się w ich oczach. Zmarł mały ptaszek. Trzeba go godnie pochować. Starcowi trzeba pomóc przeprawić się na drugi brzeg rzeki. Dotrzymać mu towarzystwa, gdy zmęczony przysiadł i odpoczywa przed ostatnią drogą. Wszyscy zdają się wszystko rozumieć i akceptować. Życzliwość, spokój i harmonia rządzą tym światem. Wędrowiec spowiada się przed przydrożnym Chrystusem. Jego Anioł Stróż przysiadł po drugiej stronie kapliczki i korzysta z chwili wytchnienia. Nikt tu się nie śpieszy… bo i do czego? Przyszła jesień. Nic się nie stało: minęło jedno życie.