Kto ciebie wymyślił gwiezdny kraju?
Śni mi się od dawna, śni mi się on od dawna.
Wychodzę z domu, wychodzę z domu,
zaraz za przystanią fala uderza o brzeg.
Wietrznym wieczorem ucichną krzyki ptaków.
Gwiezdne światło dostrzegę spod rzęs.
Cicho, na moje spotkanie… Cicho, na moje
spotkanie wyjdzie ufny, mały książę.
A najważniejsze – nie spłoszyć bajki!
Bezkresnemu światu otworzyć okna.
Mknie mój parostatek, mknie mój parostatek,
mknie mój parostatek w bajkową podróż.
Gdzie wy jesteście? Gdzie wy jesteście wyspy
szczęścia? Gdzie jest wybrzeże światła i dobra?
Tam, gdzie z nadzieją… Tam, gdzie
z nadzieją błądzą najczulsze słowa…
Kto ciebie wymyślił gwiezdny kraju?
Śni mi się od dawna, śni mi się on od dawna.
Wychodzę z domu, wychodzę z domu,
zaraz za przystanią fala uderza o brzeg.
Czy to wiatr rozwiał stare imię? Nie ma
dla mnie drogi do mojego przuconego kraju.
Jeśli dostrzec próbujesz z daleka…
Nie zobaczysz mnie, nie zobaczysz mnie.
Mój przyjacielu, żegnaj!
Odpływam i czas niesie mnie z kraju na kraj.
Od brzegu do brzegu, z mielizny na mieliznę.
Mój przyjacielu, żegnaj!
Wiem, kiedyś z dalekiego brzegu, z dalkiej przeszłości
wiosenny, nocny wiatr przyniesie ci moje westchnienie.
Przypatrz się! Przypatrz się! Popatrz czy
coś po mnie nie zostało.
W północ zapomnienia, na późnym krańcu twego życia,
Popatrz bez rozpaczy, przypatrz się bez rozpaczy
Czy zapłonie, czy przyjmie nieznane oblicze –
jakby przypadkowe.
To nie sen, to nie jest sen, to cała
moja prawda. To sedno rzeczy!
Wieczne prawo przezwyciężające śmierć – to moja
miłość. To moja miłość! To moja miłość!